Jánošík, Janosik, Jánošík - Teatr Lalka
Jánošík, Janosik, Jánošík
Czas trwania: 80 minut
Premiera: 19 majaa 2010
Premiera: 19 majaa 2010
Spektakl powstał w ramach czesko- polsko-słowackiego projektu teatralnego, zrealizowanego przez Divadlo Drak (Hradec Králové), Teatr Lalka (Warszawa) i Stare Divadlo Karola Spišáka (Nitra). Tematem projektu jest żywot i legenda Janosika, historycznego a zarazem mitycznego zbójnika ”równającego świat”, bohatera opowiadań i pieśni ludowych z terenu Podhala i Słowacji. Międzynarodowa inscenizacja Jánošík, Janosik, Jánošík jest sceniczną opowieścią złożoną ze scen i epizodów wziętych ze spektakli o Janosiku, zrealizowanych w trzech partnerskich teatrach wiosną 2010 roku. Ta nowa struktura stanowi oryginalną jakość artystyczną łączącą trzy kultury, trzy języki i trzy konwencje teatralne w jedno spójne fabularnie widowisko.
Janosiki czasów Tarantino
„ Gazeta Wyborcza”Montaż trzech przedstawień (koprodukcja warszawskiego Teatru Lalka, Divadlo Drak – Hradec Králové i Starego Divadla z Nitry), przygotowanych niezależnie przez Łukasza Kosa, Jakuba Kroftę i Ondreja Spišáka dał szansę na konfrontację naszych narodowych słabości, sentymentów i przywar. Przedstawienie opowiada o tym, skąd biorą się bohaterowie i do czego właściwie są nam potrzebni. Wszystko to przy dźwiękach ostrej muzyki gitarowej (Adam Świtała), tradycyjnego śpiewu ludowego, znanych motywów filmowych, rapu i hip-hopu, wśród bud jarmarcznych i drewnianych kukieł, z elementami śledztwa reporterskiego i „Mad Maxa”. Potrójne, ponadgraniczne szaleństwo. Czesi, bawiąc się konwencją „wycieczka szkolna” w muzeum pamięci „Janosika”, rozprawili się z własnym kompleksem narodu sympatycznego, słynącego z komedii, za to pozbawionego heroicznych kart w historii. Nie mają swojego Muzeum Powstania Warszawskiego, mogą za to postawić bukiet chryzantem przed upozowanym na ikonę portretem Janosika. Krążąc wokół sceny w amerykańskich dresach, robią zdjęcia komórkami, podglądają, jak pozostałe zespoły realizują swoje awanturnicze, pełne akcji scenariusze. Gdy tylko wpakują się w kłopoty – zawsze znajdzie się ktoś, kto ich osłoni i odciągnie na właściwą odległość od jądra wydarzeń.
Słowakom śnią się romantyczne szekspirowskie wizje z piorunami, wiedźmami i zmysłową aurą tajemnicy. Tradycyjne stroje i instrumenty zostają zaprzęgnięte do magicznych rytuałów pokazujących źródła odwagi i pożądania, walki dobra ze złem oraz uniwersalnej, archetypicznej mądrości ludu. Nie zabrakło nawet teatru politycznego „Janosikowych czasów”. W budzie z kukiełkami słowacka trupa odgrywa ostrą, przaśną farsę przeciw wyzyskowi. „Pacynkowi dysydenci” płacą za to autentycznymi represjami ze strony pachołków Murgrabiego. Równie autentyczne jest męczeństwo polskiego Janosika (Łukasz Kos). Zaczyna się od parodii filmów detektywistycznych z elementami kryminałów Chandlera, scenami z „Łowcy androidów” czy „Kill Bill”. Płatny morderca (Mariusz Laskowski) mający schwytać zbójnika między jednym a drugim wymachem rzeźnickiego haka sporządza portret psychologiczny ściganego. W wizji lokalnej pomogą mu barany. Odstawiając jarmarczny show, doniosą o społecznym i ekonomicznym podłożu bohatera.
Kos połączył komiksowy, popkulturowy rys z tradycyjną stylistyką archaiczno-ekspresjonistyczną. Jego „słowiański Robin Hood” mógłby równie dobrze pojawić się w komiksie co na rycinach Zofii Stryjeńskiej. Gdy na końcu zawiśnie na haku jak świątek nie będzie już kliszą z kryminału, ale kolejnym z polskich bohaterów męczenników. Słowacki kuzyn zaśpiewa mu balladę, Czesi zrobią zdjęcie. Narodowe części przenikają się i komentują. Muzyka porywa. Różnice językowe nie mają znaczenia. Zabawa, śmiech i powaga wzajemnie się napędzają. Etno, retro, Tarantino. Każdy ma takiego bohatera, jaki mu się śni.
Potrójny z Janosika
„Teatr Lalek”A wszystko zaczęło się w Terchovej… To tu, u źródeł, poznać można najlepiej Janosikowy mit i zmierzyć się z nim od wielu stron, zyskując jednocześnie różną perspektywę, brzmienie, aurę. Robocze spotkania artystów odbyły się w latach 2008-2009 w Terchovej i Skalitem, gdzie ustalono wspólne elementy wizji. Następnie równolegle w trzech krajach powstawały niezależne spektakle. Każdy z nich opowiadał trochę inną historię. Łączyła je postać głównego bohatera, zaś pomysły pozwalały na ewentualne połączenie trzech wersji w jedną całość. W każdej obserwujemy próbę zbliżenia i konfrontacji z legendą narodowego bohatera Słowacji (ale też Polski i, jak się okazuje, Czech), istniejącą w powszechnej świadomości, wchłoniętą przez kulturę masową i zbanalizowaną. Za każdym razem – widać to wyraźnie w widowisku, w którym siły zostały połączone – legenda ta opowiedziana jest z poczuciem humoru, żartobliwie, z przymrużeniem oka, ale też nutą melancholii, zaś zakończenie prowokuje pytania, niczego nie domyka. I tak z Teatru Drak Jakuba Krofty „Janosikowym szlakiem” rusza barwna wycieczka podstarzałych uczniów pod kierunkiem szalonego i zarazem lekko gapowatego nauczyciela . Grupa głośnych, chwilami nadmiernie wesołkowatych turystów zagłusza – jak to często bywa – swoim zachowaniem wszelkie wiadomości, jakie próbuje się im przekazać przy okazji kolejnych etapów zwiedzania. Obchodząc wokół drewnianą, wielofunkcyjną estradkę, przybywają oni do miejsc „kultu” i pamięci o Janosiku. Obraz roztańczonej i rozśpiewanej karczmy, w której Janosik pił i bawił się z kobietami, odsłania zespół Ondreja Spišáka ze Starego Teatru. Ten sam teatr ukaże też wcielenia bohatera w różnym wieku i kilku postaciach, z których najbardziej wyrazisty zdaje się Biały Janosik – niczym anioł stróż w białej sutannie, przywoływany przez uciemiężonych na pomoc. Wesoła kompania z Czech podąży też w stronę Terchovej, gdzie sceny z dzieciństwa Janosika rozegrają się w prowizorycznym, jarmarcznym teatrzyku, z pomocą płaskich, drewnianych lalek , animowanych przez aktorów warszawskiej Lalki. Tak jak w dramacie stacji, podążając za przewodnikiem i jego wycieczką, widzowie odkrywają kolejne oblicza słynnego zbójnickiego hetmana. A twarzy ma on wiele…